Deutsche Bank - dlaczego już nie jestem ich klientem?


Szymon Negacz

Konsultant, Trener Sprzedaży i właściciel SellWise


15 lutego 2017

Na sprzedaż w tak dużej instytucji jak bank, wpływa bardzo wiele czynników. Znaczenie ma produkt, jego jakość, cena, sposób przekazu, pomysł na dotarcie do klienta itd. Generalnie cały proces musi być dograny tak, żeby na każdym etapie wszystko było dopięte na ostatni guzik. Dlaczego rezygnuję ze współpracy z bankiem po zaledwie 4 tygodniach? Sprawdźcie sami. 

Faceci mają różne pomysły. A już szczególnie na początku roku. W jednym z postanowień noworocznych zachciało mi się napisać “Zainwestuję w coś, w co jeszcze nie inwestowałem”. Brzmi łatwo. Pierwszym i najbardziej oczywistym wyborem jest giełda. Kupiłem kilka książek, przeczytałem, zdobyłem wstępną wiedzę i upatrzyłem sobie spółkę, której akcje chciałbym kupić. 55 zł od sztuki na tamten dzień. No dobra. Teraz biuro maklerskie.

Na blogu jakoszczedzacpieniadze.pl znalazłem trochę informacji o Deutsche Banku. Porównałem ich z resztą banków i kurcze… mają mnie. Najniższe prowizje, a do tego Michał Szafrański ich poleca. Generalnie mu ufam, więc idę w to. Tą część pracy Deutsche Bank wykonał świetnie. Nawiązał współpracę z ważnym blogerem, zrobił bardzo dobrą cenę swojego produktu i tym mnie zdobył. Podejrzewam, że zdobycie mnie jako klienta nie było tanie. Wypełniłem wniosek on-line i czekam na kuriera z dokumentami.

Początek problemów

Kurier jednej ze słabo radzących sobie ostatnio firm, poinformował mnie mailowo, że skontaktuje się ze mną, żeby uzgodnić miejsce i czas dostarczenia przesyłki. Myślę sobie – Super! Kolejny plus. Następnego dnia zauważyłem nieodebrane połączenie, oddzwaniam. Kurier. Tylko że mówi mi … “Nie wiem o co chodzi, mój rejon jest inny, nie mam czasu, do widzenia”. Hmm. No dobrze. Pod koniec dnia dostaję powiadomienie, że nie odebrałem połączenia – słusznie – i powinienem się kontaktować z takim i takim numerem. Ok. Dzwonię raz, drugi, trzeci – nic. Kolejnego dnia, dzwonię kilka razy. Również nic. Czekam kolejny dzień i kiedy spokojnie smarowałem sobie skargę do tej firmy, kurier zapukał do drzwi. No zdecydowanie nie był to czas uzgodniony ze mną. Minus dla Deutsche Banku – współpraca z niepoważną firmą kurierską.

W międzyczasie, moje akcje podrożały do 57 zł. No trudno.

Wypełniłem dokumenty i już kolejnego dnia dostałem wiadomość, w której pisało, że wszystkie formalności są dopięte i pozostaje mi tylko czekać na list aktywacyjny. No i pięknie. Czekam. Czekam jeden dzień, drugi, trzeci. Potem cały tydzień. I jeszcze jeden. Super! List doszedł, w jedyne dwa tygodnie. 🙂 Kolejny minus dla Deutsche Banku.

Zgodnie z instrukcją dzwonię na infolinię. Pierwsza Pani sprawdziła, czy ja to aby na pewno ja – słusznie. Po czym poinformowała, że ma problem i przesyła mnie dalej. Kolejny Pan również skrupulatnie sprawdził, czy aby nie jestem oszustem i oznajmił mi, że ktoś zamknął moje konto. “Czemu?”. “A tego już nie wiem” – usłyszałem. “Ale dostałem maila, że wszystko jest w porządku!”. “To nie wiem czemu Pan dostał tego maila, konto jest zamknięte, proszę iść do oddziału”. Trzeci już minus.

Akcje po 65 zł.

Wchodzę do banku o godzinie 15. Otwarte do 17, więc myślę – zdążę! Pani wysłuchuje mój problem i prosi mnie żebym usiadł. Po zaledwie 15 minutach czekania jednak wraca do mnie z informacją, że tylko jeden pracownik się na tym zna i akurat gdzieś jedzie. Mogę przyjść pojutrze. Czwarty minus, a akcje po 69 zł.

Podsumowanie

Czego uczy ten przypadek? Niska cena i duża inwestycja w marketing to nie wszystko. Deutsche Bank mnie miał jak tylko pomyślałem, że muszę otworzyć konto maklerskie. Niestety mądre głowy z zarządu często ignorują fakt, że na tak konkurencyjnym rynku jak nasz, usługa musi trzymać poziom na każdym z etapów tzw. Customer Experience. Dla mnie cała sytuacja kończy się stratą czasu, utraconymi korzyściami i odrobiną nerwów. A my wszyscy, potraktujmy tę historię jako nauczkę. Musimy pamiętać, że cena nie zawsze czyni cuda, a klient rzadko ma tyle cierpliwości ile ja w tym przypadku.

 

Pamiętaj, żeby zapisać się na Newsletter!

Pozdrawiam,