Jak mierzyć proces sprzedaży, żeby wyciągać poprawne wnioski?


Szymon Negacz

Konsultant, Trener Sprzedaży i właściciel SellWise


11 kwietnia 2022

ODCINEK 145

Ten odcinek jest dla Ciebie, jeżeli zastanawiasz się...

  • Co mierzyć w procesie sprzedaży?
  • Jakie błędy popełnia się przy mierzeniu?
  • Jak wyciągać wnioski z miar?
  • Czym jest Sales Velocity?

W bardzo wielu firmach filtruje takie pojęcia jak lejek sprzedażowy, który wprost wyciągnięte z książek pisanych przez ludzi, którzy specjalizują się w B2C i określenie lejek sprzedażowy określa wszystko. To znaczy marketing pozyskanie prospekting, sprzedaż, domknięcie — wszystkie możliwe etapy. Oczywiście w sprzedaży B2B jest to bzdurą, ponieważ proces sprzedaży ma bardzo konkretny początek i koniec.

Nie odzwierciedla on wszystkich działań sprzedażowych w firmie, aby wygenerować rezultat. Procesów sprzedażowych w sprzedaży jest wiele. Mamy prospekting, marketing, kwalifikacja, proces sprzedaży, account management, cross selling, up selling, obsługa klienta i wszystkie z nich mogą generować dodatkowy przychód w firmie.

Proces sprzedaży rozpoczyna lead kwalifikowany, a kończy sama sprzedaż, deklaracja kupna, czy też podpisanie umowy. W każdej firmie ten moment jest definiowany indywidualny. W związku z tym proces sprzedaży nie jest lejkiem sprzedażowym wyciągniętym z B2C. Proces sprzedaży jest od leada kwalifikowanego, do wygranej.

4 metryki procesu sprzedaży

Uwaga, w ramach proces sprzedaży najważniejsze są 4 metryki, które każdy z Was powinien znać. Tyczą się one każdego procesu sprzedaży.

Liczba szans w lejku przefiltrowana przez dany okres

Filtrujemy ją, aby wiedzieć, że na przykład w ostatnim miesiącu do naszego lejka trafiło 125 szans sprzedaży, a łącznie przebywa ich 246. Leady kwaifikowane kiedy trafiają do procesu sprzedaży, zmieniają się w szansę sprzedaży. Innymi słowy, od momentu kiedy lead kwalifikowany trafił do procesu sprzedaży, staje się szansą sprzedaży.

Niektóre CRMy mówią na to interes. Zawsze się zastanawiam, jak można nazwać szansę sprzedaży nazwać interesem, ale takie są CRM-y. Inni mówią na to deale, jeszcze inni szansę sprzedaży, nazwa nie ma znaczenia, najważniejsze, żebyście to mierzyli.

Średnia skuteczność sprzedaży

Jeżeli do lejka trafi 100 szans, to ile z nich zmieni się w klientów? Mogłoby się wydawać, że średnia skuteczność sprzedaży jest jak prosta metryka, jednak są 3 sposoby jej mierzenia. Powiem Wam wprost, to jest jakiś żart. Wyraźnie widzę jak różne CRM-y mierzą ją różnymi sposobami. To jest magia, ponieważ niektórzy powołują się na swoje skuteczności, natomiast nikt nie wie, ile one wynoszą. Bardzo często nawet gdy odzywam się do danego producenta z zapytaniem, jak on mierzy skuteczność sprzedaży, że nawet właściciel tego nie wie.

Zwróćcie uwagę na 2 główne sposoby mierzenia skuteczności. Pierwszy z nich to wszystkie zamknięte szanse w danym okresie w stosunku do wygranych. Drugi, to wszystkie otwarte szanse w danym okresie do wygranych. Zauważcie, że to całkiem różna metryka. Jeżeli od stycznia do czerwca zamknąłem 100 szans, z czego wygrałem 10, to mam 10% skuteczności. Jeśli jednak w tej samej firmie, od stycznia do czerwca, ktoś otworzył 200 szans i zamknął 10, to będzie miał 5% skuteczności. Pytanie, jaką daną pokazuje Wasz system CRM?

Do tego dochodzą dwie rzeczy, które mierzą to kohortowo. Znaczy to, że gdy zamykamy okres od stycznia do czerwca w hermetycznym pojemniku, to bierzemy pod uwagę szanse, które powstały i zniknęły w ramach tego okresu. Czyli jeżeli szansa została otwarta w grudniu, a zamknięta w styczniu, to nie system nie policzy nam jej do kohorty.

Wprowadzono to, aby dobrze mierzyć eksperymenty. Jeżeli w czwartym kwartale sprzedawałem tak, a w pierwszym inaczej, to kohortowo pokazuje mi to skuteczność obu, w taki sposób, aby na siebie nie nachodziły.

Istnieją co najmniej 2 bardzo popularne systemy CRM, które dokładnie mierzą skuteczność i okazuje się, że jeżeli ktoś ma długi proces zakupu, bądź sprzedaży, to dane, które pokazuje system, są całkowicie zakłamane. Ja jestem jedną z tych firm. Mój CRM, mierzy skuteczność sprzedaży kohortowo i w systemie widzę 29% skuteczności, gdzie w rzeczywistości wynosi ona około 37%.

Popatrzcie, jak średnia skuteczność sprzedaży jest różnie rozumiana i mierzona. Bardzo często okazuje się, że ktoś mądry robi tabelki, przynosi na zarząd i jest jedyną osobą w firmie, która to policzyła. Przez to cała reszta nie wie, że te materiały są źle zrobione.

Lata temu, kiedy byłem uczestnikiem jednego ze szkoleń, to w materiałach ogromnej firmy szkoleniowej, znalazłem błędne równanie. Okazuje się, że od 8 lat szkoleń, byłem pierwszą osobą, która sprawdziła, czy równanie jest prawidłowe. Dramat.

Średni czas trwania sprzedaży

Tutaj znowuż niektóre CRM-y podają to kohortowo, co jest dramatem, przez co trzeba to sobie samemu policzyć.

Średnia wielkość szansy

Jeśli teraz ktoś z Was zapytałby, który z tych 4 sposobów liczenia jest najbardziej poprawny, to powiedziałbym, że moim zdaniem powinno się liczyć zamknięte szanse w danym okresie do wygranych i brać z nich średni czas trwania oraz średnią wielkość.

Wydaje mi się to najbardziej zasadne, ponieważ gdy mierzymy po otwartych do wygranych, to nie jesteśmy w stanie zmierzyć średniego czasu trwania wszystkich tych szans. Wtedy owszem, zmierzymy średni czas trwania, ale tylko do wygranych. To będzie trudny odcinek.

Problemy z systemami CRM, jak je rozwiązać?

Te 4 proste metryki, czyli liczba szans w lejku, średnia skuteczność sprzedaży, jej czas trwania i średnia wielkość mają kilka trudności. W bardzo wielu firmach znajdujemy handlowców-cwaniaków, dodających szansę sprzedaży dopiero kiedy sprzedali. Naprawdę, to się często zdarza, szczególnie gdy ktoś zaczyna mierzyć, okazuje się, że handlowcy trzymają tematy na skrzynce, one tam umierają, a do CRM-u wpisują tylko te najlepsze.

Jest to oczywiście ogromny problem. Rozwiązaniem może tu być automatyzacja, która zakłada szansę sprzedaży, na przykłąd kiedy deale przechodzą ze strony internetowej. Skrzynek mailowych niestety nie ominiecie. W związku z tym jest to też praca na kulturze organizacyjnej, kulturze dzielenia się błędami, mierzenia i tak dalej.

Jeżeli ludzie dodają szansę dopiero kiedy sprzedali, albo nie daj Boże, raz na miesiąc siadają i dodają, no to oczywiście te dane są nic niewarte. Fakt, że pracownicy w ogóle nie dodają szans lub robią to po czasie, tworzy się zakłamana metryka średniego czasu trwania sprzedaży.

Ludzie nie pracują codziennie na CRM-ie, albo co 2 dni, albo na bieżąco. Robią to tylko wtedy, gdy księżyc zaświeci światłem wspierającym taką ciężką pracę jak uzupełnienie CRM-u.

W średniej wielkości sprzedaży problemem jest to, że handlowcy rzadko chcą dodawać wszystkie produkty do systemu CRM. Dla przykładu, kiedy ktoś ma prosty biznes, usługi agencji marketingowej, albo ewentualnie szkoły, to są to tak naprawdę bardzo proste produkty. Od razu wiemy, o czym rozmawiamy i mniej więcej z marszu jesteśmy w stanie wyestymować jak duży będzie to deal.

Poza tym, jeżeli ta wartość zmienia się w czasie, to my też update’ujemy ją na bieżąco w naszym CRM-ie. Jeśli jednak ktoś ma biznes, w którym oferuje 12 tys. indeksów jednemu klientowi, to oczywiście, wrzucenie ich wszystkich do system wraz z ceną jest szaleństwem. W takich przypadkach integrujemy CRM z zewnętrznymi systemami na przykład ofertowymi lub erpowymi. Odpowiadają one za ofertowanie.

Po prostu łączymy te szanse z konkretnymi dokumentami ofertowymi w zewnętrznym system, lub nawet prosimy handlowca, żeby jeśli już wydzwoni klienta, to aby wpisał mniej więcej kwotę, jaka wyszła. Nie chodzi o to, aby wpisywać wszystko, co do złotówki. Jeśli jest 12 tys. Indeksów i wyszło na przykład 120 tys. netto, to niech wpisze w CRM-a wartość szansy 120 tys. netto bez szczegółów. Jeśli ta wartość zmieni się za miesiąc, bo klient zmienił zdanie, to niech to zaktualizuje.

Trochę to śmieszne, ponieważ okazuje się, że w jednym lejku sprzedażowym bądź procesie sprzedaży mamy tematy za miliard i za 5 zł. Dodatkowo zdarza się, że w tym samym lejku mamy tematy od obecnych i nowych klientów, co jest bez sensu.

Rozważmy te 2 przypadki. Jeżeli w jednym lejku mam tematy do nowych i obecnych klientów, to zakłamuje sobie wszystko. Zaczynając od czasu trwania, ponieważ do obecnych będzie szybciej, przez średnią wielkość, ponieważ obecni może kupują więcej, może mniej, aż do skuteczności, ponieważ obecni będą kupowali częściej niż nowi. W związku z tym nie mogę mieć jednego procesu sprzedaży dla obu tych grup klientów.  Wtedy wszystko, co znajduje się w CRM-ie jest bez sensu.

Nie chodzi tu tylko o obecnych i nowych klientów. Jeśli na przykład moja firma dostarcza usługi do ogromnych i malusieńkich nabywców, a ja trzymam ich w jednym procesie, to także jest szaleństwo. Dlatego, że mali klienci kupują generalnie w 30%, a ci wielcy w 3%.

Jeśli będę trzymał ich w jednym lejku, to okaże się, że wszystko mi się uśredni i wyjdzie na przykład 13, co będzie kompletnie nieprawdziwą daną. Nierzadko więc zdarza się, że nie jesteśmy w bardzo dużej organizacji mającej osobowy dział sprzedaży i trafiającej do bardzo wielu różnych klientów, mamy tam 6-8 procesów i nic się nie dzieje.

Nawet jeżeli one są bardzo podobne, nawet jeśli różnica polega na przykład na dokumencie ofertowym, albo brakiem spotkań na żywo, to rozdzielenie tych rzeczy w CRM jest niesamowicie ważne, w celu uzyskania prawdziwych danych. Ile mam szans w każdym z tych 8 lejków? Jaka jest w nich średnia skuteczność? Jakie jest ich średni czas trwania (okaże się, że w jednym wynosi 3 dni, w kolejnym 2 a w ostatnim 3 lata, dosłownie)?. Jaka jest średnia wielkość szansy?

Wdrażanie systemu CRM wcale nie jest takie łatwe

Jak widzicie pozyskanie 4 banalnie prostych danych, jest naprawdę trudne. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze wdrożenie CRM. To jest dopiero dramat. Na konferencji NSM mówiłem, że moim zdaniem jest to najbardziej bezsensownie wydawany pieniądz na świecie. Ludzie, chcąc uporządkować sprzedaż, w pierwszej kolejności kupują system CRM i próbują go wdrożyć. Potem po 2 latach krzyku i płaczu okazuje się, że i tak nikt z niego nie korzysta. Wydali 2 miliony i nie mają z tego żadnego pożytku.

Trzeba pamiętać, że wdrażanie systemu CRM to ostatni etap wtajemniczenia w układanie sprzedaży, nie pierwszy. Czyli na początku powinienem zacząć od układania prostych procesów, uczyć się działać z kalendarzem, planować swoje działania i tak dalej. Dopiero później kiedyś tam wdrożyć CRM, a nie tak od razu.

Wiem, że to, co mówię, jest kontrowersyjne, ale naprawdę widzę wyraźnie, że aż naszych 700 klientów, których obsłużyliśmy, dobrze wdrożonego CRM miało może z 2. Oczywiście i tak przymknąłem tu oko na wiele niedopatrzeń. Na przykład to, że jeden lejek był przygotowany dla totalnie różnych klientów. W związku z tym pozyskanie tych 4 danych jest bardzo trudne.

Czym jest i jak obliczyć prędkość sprzedaż?

Z wyżej wymienionych danych wynika coś absolutnie niesamowitego. Mówimy na to prędkość sprzedaży. Jest to wykres mówiący nam: „pomnóż sobie liczbę szans sprzedaży * średnią skuteczność Twojego lejka * średnią wielką szans/czas trwania procesu sprzedaży w jednostce czasu, dla której chcesz uzyskać rezultat.

Jeśli na przykład rezultat ma być na miesiąc, to podziel wszystko przez liczbę miesięcy, przez jakie trwa proces sprzedaży. Jeśli trwa na przykład 2 tygodnie, to podziel przez pół, 60 dni to przez 2 i tak dalej. Chodzi o to, aby dostać wyniki na miesiąc.

Wychodzi Wam z tego wartość, wskazująca ile pieniędzy możecie spodziewać się z danego lejka w najbliższym miesiącu. To jest piękne. Kiedy dyrektorzy sprzedaży i finansów to widzą to, aż się ekscytują. Ja zresztą też.

Daje to niebywałą korzyść, dlatego, że mogę alarmować poszczególne procesy, albo wyciągać wnioski znacząco wcześniej. W związku z tym z wyprzedzeniem widzę, że ma być 10 milionów, ale prędkość sprzedaży mówi mi o 3 milionach. Dzięki temu już wiem, że mam 7 milinów dziury. Nie muszę czekać 6 miesięcy, żeby się o tym dowiedzieć i jestem te 6 miesięcy do przodu.

Wiem o dziurze, zanim jeszcze wystąpiła. Ta metodyka jest absolutnie niesamowita. W bardzo wielu firmach jedyną strategię sprzedaży można skrócić do generowania większej liczby leadów. Bardzo często na konferencjach się z tego nabijam. Opowiadam o tym, że wiele biznesów skupia się tylko na generowaniu leadów, co oczywiście jest szaleństwem.

Generowanie leadów nie jest najważniejsze

Wynika jednak z tego, o czym dzisiaj rozmawiamy. Liczbę nowych leadów mierzy się łatwo, ale średnią skuteczność, średni czas trwania i średnią wielkość klasy sprzedażowej już nie, dlatego nikt się na tym nie skupia. Zwróćcie teraz uwagę na to co się wydarzy.

Załóżmy, że macie jakieś dane w tej prędkości sprzedaży. W liczniku jest liczba szans, skuteczność i średnia wielkość. Uwaga, obojętnie którą z tych metryk zwiększycie o 50%, to Wasza sprzedaż skoczy o tyle samo, szaleństwo.

Oczywistym jest więc, że jeżeli wygenerujecie więcej leadów, to będziecie mieli 50% więcej sprzedaży. Sprzedaż to plus i minus. Jeżeli macie stabilny proces, powinna być to prawda, więc zastanówmy się, jak trudno jest wygenerować zamiast 1 tys. leadów na przykład 1,5 tys. Może będzie to skomplikowane może nie, nie wiem. Wiem natomiast, że konkurencyjność na rynku się zwiększa i generowanie leadów jest coraz trudniejsze.

Zastanówmy się nad średnią klasą wielkości szansy. Wyobraźmy sobie, że Wasi klienci kupują średnio 10 tys. i nagle zaczynają kupować za 150. To również nie jest proste wyzwanie. Patrzcie teraz na skuteczność. Jeśli Wasz proces sprzedaży ma 10% skuteczności, to jeśli zwiększy ją do 15%, Wasza sprzedaż podniesie się o 50%. Niektórzy mówią: „Wiesz, czasami mamy 10, czasami 15, bez różnicy. Wychodzi tyle samo”. To jest szaleństwo, rozumiecie Pół raza więcej sprzedaży z tej samej liczby leadów, a ludzie mówią, że to jedno i to samo.

Jak w ogóle zastanowimy się ile potrzeba wysiłku, aby zwiększyć sprzedaż z 10 na 15%, to okazuje się, że naprawdę niewiele. Często na przykład ludzie w procesie sprzedaży popełniają bardzo proste, wręcz czeskie błędy. W związku z tym zwiększenie procentu skuteczności o te 5% kosztuje 25 tys. zł za szkolenia czy warsztaty. Dajmy nawet 100 tys. zł. W dalszym ciągu jest to mała kwota w porównaniu do 600 tys. Wydawanych miesięcznie na generowanie leadów.

Jeżeli to, co teraz mówię, w jakiś sposób Was inspiruje, to zastanówcie się nad tą skutecznością i miejcie proszę świadomość, że nawet między 10 a 11% skuteczności w przypadku biznesów sprzedażowych to jest dużo.

Pokochajcie metryki skuteczności sprzedaży. Jestem tam wiele ciekawych rzecz.

Średnia wielkość szansy

Przejdźmy do następnej metryki. Porównuje ją do sytuacji, gdyby mechanik podpinał się do komputera samochodu, auto mówiło mu co nie działa, a on szedł to wymieniać. Świetna praca. Jest coś takiego jak skuteczność danego etapu. Jeżeli Wasze etapy w procesie sprzedaży są skonstruowane poprawnie, nieskupione na działaniach handlowca, czyli na przykład ofertowanie albo badanie potrzeb, negocjowanie, zamykanie. Jeżeli macie taki proces sprzedaży, to jest bez sensu, ponieważ jeśli macie proces, badanie potrzeb, oferowanie negocjowanie, to handlowiec przesuwa szansę z etapu na etap, jak chce i kiedy chce. Zaoferował, w sumie to już zbadał, wysłał klientowi maila, on nie odpisuje, więc na pewno z nim negocjuje. W taki sposób dochodzi aż do 3 etapów.

Jest to oczywiście błędne. Jeżeli macie poprawnie skonstruowany proces sprzedaży, który ma wyraźnie określone kryteria sukcesu, momenty, w których przesuwamy się na kolejny etap, to coś takiego jak skuteczność danego etapu jest czymś magicznym. Możecie się dowiedzieć, że jeśli macie na przykład 6 etapowy proces sprzedaży, to na przykład skuteczność przejścia z 2 na 3 wynosi 12%, czyli bardzo niewiele.

Jeżeli te 12% to osoby, które po spotkaniu chcą otrzymać ofertę, to zastanówmy się jak 2 razy lepiej zrobić to spotkanie. Czyli jak, zamiast 12% do oferty sprawić, aby było to 24%. Będziemy się rozczulali nad tym spotkaniem, dopracowywali je, wchodzili w szczegóły, inaczej je zaczynali, inaczej kończyli, zmienimy prezentacje, jeszcze kilka rzeczy i w końcu uzyskamy te 24%. To naprawdę nie jest trudne, a bardzo często zdarza się, że jeżeli zwiększymy skuteczność jednego etapu sprzedaży dwukrotnie, to również dwukrotnie skacze skuteczność całego procesu i sprzedaż. Magia. Jak mi nie wierzycie, to policzcie na kartce.

Więć jeśli mamy 6 etapów i tylko jeden z nich zwiększa swoją skuteczność dwukrotnie, to cały proces jest także 2 razy bardziej skuteczny, przez co mamy dwa razy więcej sprzedaży z tej samej liczby leadów. To jest niesamowite. Jeżeli macie dobrze skonstruowane etapy w procesie sprzedaży to mierzenie skuteczności przejścia z jednego etapu na drugi jest absolutnie magiczne i bardzo skuteczne. Polecam Wam się tym zająć.

Dodałbym do tego jeszcze, że każda szansa w lejku powinna mieć co najmniej 2 dane. Z jakiego pochodzi źródła oraz na jaki segment klienta jest przeznaczona. Jeżeli na przykład handlujecie z produkcją i IT, leady macie z prospektingu i marketingu, a jeśli chodzi o marketing, to pochodzą z webinarów i inboudnu organicznego to powinniście mieć 2 segmenty. Pierwszy to IT i produkcja, a drugi to źródła, czyli inbound, webinary i prospekting. Jeżeli macie kilka metod prospektingu to warto je także oznaczyć. Jeśli potraktujecie te wszystkie dane macierzowo to może okazać się, że na przykład leady z inboudu mają 3 razy większość sprzedaży i zamykają się 3 razy krócej, a tak będzie moi kochani.

Wyjdzie, że pieniądze, inwestowane w inbound zwracają się Waszym biznesom 8 razy szybciej. Musicie jednak mieć te dane w CRM-ie. Podobnie jest z segmentami, czyli może okazać się, że segment klienta, jakim jest produkcja, kupuje 3 razy więcej niż IT i odwrotnie. Na przykład w naszym przypadku okazało się, że IT kupuje kilka razy mniej krócej niż produkcja, jednak robią to także kilka razy rzadziej. Jak widać, wszystko ma swoją cenę. Warto mierzyć to też tymi metrykami.

Na koniec, jeśli jeszcze nie czujesz się znokautowany, absolutny killer.

Lejek sprzedażowy powinien mieć swój kształt

Ten kształt lejka oznacza, że Wasze 6 etapów ma swoją mechanikę. Jakieś szanse z tego drugiego spotkania przechodzą w ofertę i tak dalej. Każdy etap ma swoją skuteczność, średni czas trwania i możecie go optymalizować. Opowiem Wam o magicznym wykresie, czy też sposobie magicznym sposobie mierzenia.

Wyobraźmy sobie, że Wasz cel roczny to 10 milionów złotych, a średnia długość cyklu sprzedaży to około 2 miesiące. Musimy sobie teraz przeliczyć liczbę cykli sprzedażowy w roku, skoro bierzemy pod uwagę, cel roczny na 10 milionów. W takim przypadku liczba cykli w tym roku wyniesie 6, ponieważ jeśli średnia długość cyklu sprzedaży to jest 2 miesiące procesu sprzedaży, no to właśnie tyle zmieści się ich w roku.

Dla każdego etapu musimy zmierzyć 2 dane. Pierwsza – czas trwania danego etapu jako procent czasu trwania całego procesu. Dajmy na przykład proces, który trwa 100 dni, a etap w nim trwa 10 dni, więc zajmuje 10% czasu trwania całego procesu. Teraz druga rzecz — prawdopodobieństwo zamknięcia z danego etapu na sprzedaż. Biorąc pod uwagę pierwszy etap mamy 10% szans, że zamieni się w sprzedaż, potem z drugiego 25%, z trzeciego 40% i tak dalej.

Bierzecie sobie teraz średni procent trwania danego etapu, na przykład pierwszego, załóżmy 19%. Mnożycie go razy prawdopodobieństwo zamknięcia z tego etapu na sprzedaż razy 10%. Dzielicie go przez liczbę cykli w roku, na przykład przez 6 i wyjdzie Wam 31,6%. Okaże się, że na pierwszym etapie sprzedaży w każdym roku powinniście trzymać 3,16 mln zł.

Jeżeli na pierwszym etapie mamy 3,16 mln zł w wielkości tych szans, to lejek na pierwszym etapie jest zdrowy. Trzeba teraz zrobić to samo dla wszystkich pozostałych etapów. Wtedy będziecie mogli mierzyć, czy na pewno na każdym etapie jest prawidłowa ilość pieniędzy i na którym z nich jest obecnie problem.

Jeśli na przykład okaże się, że lejek jest spuchnięty na samej górze. Nalaliśmy zdecydowanie za dużo nowych tematów, a w dalszej części lejka nie ma ich w ogóle. Kiedy rozrysujemy sobie teraz prawdziwy kształt lejka w pieniądzach z tych właśnie rozważań matematycznych, to okaże się, że każdy handlowiec ma trochę inny kształt lejka. Każda praca rozwojowa nad każdym sprzedawcom powinna być nieco inna. Bardzo wcześnie wyjdzie również, czy przypadkiem kształt Waszego lejka daje jakiekolwiek szanse na to, żeby te 10 milionów zwrócić.

Jeśli macie na pierwszym etapie 3,16 miliona, a dostajecie z niego po 200 tys., to nie ma możliwości, aby nalało się z tego 10 milionów.

Jak widzicie, mierzenie procesu sprzedaży nie jest aż tak proste, jak mogłoby się wydawać. Zachęcam Was do szerszego zagłębienia się w ten temat i z gromadzenia prawdziwych danych ze swoich procesów sprzedaży. Korzyści finansowe tak ułożonych procesów są niesamowite, ogromne i kosmiczne.

Jeżeli, jesteś Słuchaczem, który ma trochę tych procesów, klientów, słuchasz mnie od dłuższego czasu i zastanawiasz się, czy SellWise, byłoby w stanie poukładać te rzeczy, to wejdź na naszą stronę. W prawym górnym rogu jest bezpłata konsultacja, którą naprawdę robimy od serca. Każdy, kto wypełni zgłoszenie i w pisze temat rozmowy, dostanie telefon z naszego biura. Doprecyzujemy tę sprawę i dobierzemy konsultanta pod danego klienta, czyli kogoś, kto rozumie procesy sprzedaży w danej branży.

Dopiero wtedy będziemy umawiali bezpłatną rozmowę, z danym konsultantem. Jeżeli cokolwiek w konsultacji Wam się nie spodoba, to w każdej chwili możecie ją zakończyć. Nie ma w tym nic dziwnego. Jeśli jednak jest fajnie, to konsultant przygotuje dla Was wstępną ofertę na to, co można byłoby z tym zrobić dalej.

Z kolei jeśli oferta Wam się nie spodoba, to znowu nic się nie dzieje. Dajcie nam znać, co Wam się nie podoba, poprawimy ją. Jeżeli obawiacie się kosztów ogromnego projektu to i tak zaczynamy od tego, że konsultant rozpoczyna małą inicjatywę. Nie zna Waszej firmy, dlatego z pewnością nie zgodzi się na ogromny projekt. Będzie chciał do Was przyjechać na kilka ndi i przeprowadzić warsztat, w którym przygotuje plan tego, co można byłoby u Was poprawić.

Jeszcze raz, więc jeśli jesteś właśnie takim Słuchaczem, to pamiętaj o bezpłatnej konsultacji. Jest ona zrobiona w taki sposób, aby dostarczyć Wam niezbędne informacje i żebyście kupili naszą usługę dopiero kiedy wszystko Wam się spodoba.

To tyle na dzisiaj. Bardzo Wam dziękuje za wysłuchanie tak trudnego, dziwnego, matematycznego i długiego odcinka o procesach sprzedaży.