202 383,4 zł w rok - czyli Podcast w małej firmie krok po kroku


Szymon Negacz

Konsultant, Trener Sprzedaży i właściciel SellWise


3 listopada 2019

ODCINEK 45

Ten odcinek jest dla Ciebie, jeżeli zastanawiasz się...

  • Jak zacząć nagrywać własny podcast?
  • Co jest najważniejsze przy nagrywaniu?
  • Jak planować tematy na odcinki?
  • Jak przygotowywać się do odcinków?

Transkrypcja podcastu

To będzie bardzo transparentny odcinek. Zatem dowiecie się między innymi w tym odcinku rzeczywiście, jakie były w ogóle założenia tego podcastu na samym początku, dlaczego zacząłem go nagrywać. Omówię z Wami wyniki finansowe tego podcastu, to znaczy powiem Wam dokładnie, jaki przychód ten podcast przyniósł, kiedy zaczął go przynosić, jaki był przychód w konkretnych miesiącach, ile było słuchających. Bardzo krótko, ale dokładnie to omówię. Omówię też, co jest najważniejsze moim zdaniem w podcaście, jaką formę podcast powinien przyjąć, jak opracowywać tematy na podcasty. Powiem Wam, jak ja się przygotowuję do tego, żeby mówić w odcinku podcastu. Powiem parę słów o tym, jak nagrywam, na czym nagrywam, na koniec, jakie są leady z podcastu, jak one do nas trafiają i zakończę odcinek tym, że opowiem Wam, co rzeczywiście dał mi podcast, nie tyle mojej firmie, co mi jako człowiekowi. Zatem jeżeli interesuje Was ten temat, czyli przyglądacie się podcastom, temu, jak rosną, i zastanawiacie się, czy można tym wesprzeć działania swojej firmy, jednocześnie dając wartość ludziom dookoła, to to jest odcinek dla Was i zachęcam Was do wysłuchania czterdziestego piątego odcinka.

Założenia podcastu

No dobrze, ja tak dużo czasu spędziłem na przygotowanie się do tego odcinka, że obawiam się, że jeżeli spędziłbym choć minutę więcej, to już po prostu nic nie powiem, bo mam zbyt dużo pomysłów na to, co można by było zrobić, jak to zrobić, więc jakby po prostu już to zrobię, nie zwlekając. Natomiast podobnie, jak już kilka razy Wam mówiłem, konsekwencja z tego może być taka, że będę latał lekko po wątkach lub momentami się zatrzymywał, bo wiem dokładnie, co chcę powiedzieć, ale nie jest to aż tak bardzo uporządkowane. Więc tak, na sam początek wspomniałem o tym, że powiem w ogóle, jakie były założenia podcastu, dlaczego on powstał, jak chciałem, żeby on wyglądał i jaki cel miał spełniać. Otóż ja we wrześniu zeszłego roku, bo podcast się pojawił w listopadzie, natomiast dojrzewał w mojej głowie już od września, wykonałem czy przygotowałem strategię swojej firmy i tego, gdzie chciałbym, żeby ta firma się znalazła i jak do tego doprowadzę, żeby się tam znalazła, to na tej mapie strategii ten podcast rósł i rósł. To znaczy on za każdym razem, kiedy wracałem literacyjnie do pracowania nad strategią swojej własnej firmy, to podcast za każdym razem wydawał mi się coraz bardziej istotny. I teraz ta istotność polegała na tym, że ja miałem kilka celów. Jeden z nich to było zdywersyfikowanie źródła leadów, czyli miałem dość dużo leadów z SEO, miałem dość dużo leadów z social sellingu, natomiast zależało mi na dywersyfikacji. Miałem cel tego, żeby stale oczywiście budować swoją markę osobistą. To też mi bardzo z podcastami, no było w linii. Miałem taki cel też, żeby tworzyć treści, które będą wartościowe, ale będą w takiej formule, w której ktoś w ogóle będzie chciał je nie tyle czytać, co konsumować, no bo to nie wiedziałem jeszcze, w jakiej formie te treści. Jednocześnie, no miałem takie poczucie, że pisany blog jest już trochę odchodzącym w zapomnienie. I jednocześnie kolejny cel, który miałem, był taki, że chciałem kontynuować swoją strategię SEO, a okazało się, że podcast świetnie do niej pasuje, no bo można zrobić z niego transkrypcję, która jest na blogu i to też jakby pomaga w pozycjonowaniu. Tych celów rzeczywiście było dość dużo i w sumie podcast był jedynym elementem tej strategii, który spełniał je wszystkie. I teraz, na sam koniec, kiedy w ogóle zdecydowałem, że podcast się pojawi, to chciałem przetestować pewną formułę, która była dla mnie bardzo niepewna. To znaczy chciałem się skupić na tym, żeby rzeczywiście dać ludziom możliwie dużo wartości. To znaczy mam takie poczucie, że bardzo często się zdarza, że konsultanci czy trenerzy, czy firmy tego typu w formie podcastów czy contentu dają taką bardzo powierzchowną wiedzę po to, że żeby jakby wiadomo, żeby klient zapłacił za tą wiedzę pogłębioną. Natomiast ja wyszedłem wtedy z założenia, że jeżeli dam ludziom konkretną wiedzę i rzeczywiście skupię się na tym, żeby jakby te podcasty były możliwie wartościowe, oparte na doświadczeniu i rzeczywiście spełniające swój cel, to wyszedłem z założenia, że jeżeli te podcasty komuś pomogą i ktoś poprawi sprzedaż w swojej firmie albo marketing, i rzeczywiście ją rozwinie, to raz, że nabierze do mnie zaufania, że te rzeczy, które mówię, są prawdziwe. To dwa, jeżeli pojawią się na drodze tej firmy kolejne problemy, to wtedy będzie dość duża szansa na to, że ta firma wtedy zaprosi mnie do pomocy. No i teraz ja o tym mówiłem też w paru odcinkach podcastu, że bardzo mnie denerwują takie tematy mocno click beatowe, takie tematy, w których właśnie raz, że powierzchownie się prześlizgam po temacie, co jeszcze cały odcinek jest naszpikowany call to action od góry do dołu. A teraz tu wejdź i to zrób, a teraz tu wejdź i to zrób, a teraz tam kliknij i już teraz za darmo dostaniesz dziesięć kolejnych rad, jak coś tam zrobić. To znaczy w tych odcinkach przewijało się kilka razy call to action, szczególnie kiedy organizowałem szkolenia z prospectingu, te otwarte, lub kiedy testowałem, czy w ogóle ktoś chce zamawiać darmową konsultację, słuchając te odcinki, natomiast nigdy call to action nie było sercem tych odcinków i zawsze chciałem, żeby nie były to takie przegadane odcinki, w których pompuję się i brandzluję, jaki jestem strasznie fajny, mądry i w ogóle już tyle wiem o sprzedaży w sensie takim, że podsumowując, mój główny cel opierał się na tym, żeby rzeczywiście dać ludziom wartość możliwie dużą i możliwie bardzo do tej wartości się przyłożyć, i jednocześnie nie oczekiwać nic w zamian, bo bałem się, że jak będę oczekiwał i jak w strategii rozpiszę ten podcast jako element na przykład przychodu, że on musi na siebie zarobić, to potem się będę frustrował, jeżeli on nie zarobi i przestanę go nagrywać. Zatem jako ciekawostkę powiem, że przy strategii zakładałem, że podcast w ogóle nie będzie zarabiał i w ogóle nie będzie przynosił mi klientów. Traktowałem to jako zajęcie, które no miało spełniać dużo innych takich celów miękkich czy niematerialnych jak właśnie budowanie marki osobistej. Zatem jako ciekawostka rzeczywiście było tak, że podcast w ogóle nie miał zaplanowanego przychodu.

Przychód z podcastu

No i teraz do tego przychodu. Jak to się odbiło na firmie, którą prowadzę, finansowo? To tak, podcast do dnia dzisiejszego doczekał się trzydziestu dziewięciu tysięcy pięciuset pięćdziesięciu siedmiu odsłuchań. To nie jest dużo. To nie jest dużo, dlatego że jeden odcinek Marka Jankowskiego ma około dziesięć, piętnaście, dwadzieścia tysięcy wysłuchań, a ten najpopularniejszy z Miłoszem Brzezińskim ma czterysta pięćdziesiąt tysięcy, więc to Wam daje skalę tego, jak ten podcast mój ma się do podcastów mainstream’owych. Czyli tych wysłuchań naprawdę nie było dość dużo, ale też taki plan był od początku. To znaczy mam takie poczucie, że bardzo wielu ludzi tworzy podcasty po to, żeby one dochodziły do klientów bardzo szeroko, do ludzi, żeby po prostu wszyscy je słuchali, natomiast jakby problem w tym wtedy jest taki, że takie podcasty zazwyczaj nie konwertują i wcale małym firmom nie pomagają. To znaczy jest bardzo dużo słuchających, to jest popularny podcast, ale jest na przykład tak szeroki tematycznie, że w sumie to jeżeli miałbym się zgłosić do takiego podcastera o pomoc, to bym nie wiedział o jaką. Czyli też było tak, że od samego początku założenie tego podcastu było takie, że on ma być ekspercki. On nie ma być dla wszystkich. On ma być rzeczywiście dla ludzi związanych ze sprzedażą i marketingiem B2B i to jeszcze takich, którzy chcą tą sprzedaż rozwijać. Więc co do zasady to nie jest jakoś super szerokie grono odbiorców, więc to też jest taki kolejny element, który pozwolił mi wytrwać, to znaczy jakoś nie bardzo się skupiałem na tym ile ludzi tego słucha, bo od początku założenie było takie, że nie ma tego słuchać miliony ludzi, tylko wąskie grono rzeczywiście osób, które to naprawdę interesuje i którym naprawdę może to pomóc.

No i teraz w tytule już widzieliście kwotę, 202 383 złote i 40 groszy. To jest przychód ze wszystkich klientów, którzy, uwaga, jako główny powód nawiązania współpracy z nami wskazali podcast. My z każdym klientem naturalnie prowadzimy wywiad, jak się do nas dostali i co zrobili, i tak dalej. W niektórych przypadkach z tej kwoty wiemy o tym z naszego systemu marketing automation, więc jakby całość ta podsumowana to jest właśnie 202 tysiące z groszami, można powiedzieć. I teraz rozkładając tą kwotę na miesiące, bo to jest bardzo ciekawe, w pierwszych dwóch miesiącach, czyli w listopadzie i w grudniu podcast jakby przyniósł nam okrągłe zero złotych. No i nie ma co się dziwić, no początek podcastu. W pierwszym miesiącu on miał dwieście osiemdziesiąt siedem wysłuchań, a w drugim, czyli w grudniu, czterysta dziewięćdziesiąt dziewięć. To naprawdę nie jest dużo, szczególnie biorąc pod uwagę, że obecnie mamy tyle wysłuchań mniej więcej w dwa, trzy dni. Tu w dwa miesiące było, no siedemset osiemdziesiąt siedem wysłuchań. To naprawdę nie jest dużo. Natomiast potem przyszedł pewien dziwny moment, a mianowicie przyszedł styczeń, który miał już tysiąc pięćdziesiąt wysłuchań, czyli dwa razy więcej niż w grudniu, i tutaj już mieliśmy pięć tysięcy dziewięćset czterdzieści trzy złote przychodu. To już był taki istotny sygnał dla mnie, że ktoś tego słucha. I że mało tego, że ta treść, która się tam pojawia, jest na tyle istotna, że ktoś podjął decyzję o tym, żeby się ze mną skontaktować. Natomiast później, w lutym, ta kwota spadła do trzech tysięcy dwóch złotych i czterdziestu groszy, zatem no spadek prawie o połowę. Natomiast słuchacze wzrośli prawie dwukrotnie, bo do dwóch tysięcy dziesięciu. Natomiast w następnym miesiącu ta kwota spadła jeszcze bardziej, do dwóch tysięcy siedmiuset złotych. Natomiast słuchający dalej wzrośli do dwóch tysięcy sześciuset pięćdziesięciu dwóch. I to był taki moment trochę przełomowy, bo w marcu tego roku ta kwota dwa siedemset odbiła się. W kwietniu podcast wygenerował sześć tysięcy dwieście czterdzieści siedem złotych i dwadzieścia groszy. Tutaj niestety był spadek wysłuchań. Ja wtedy nie rozumiałem, z czego on wynika, bo mieliśmy spadek na dwa tysiące czterysta siedemdziesiąt siedem. Natomiast od tego momentu podcast zaczął być bardzo istotnym elementem naszej firmy, ponieważ w maju wygenerował już lekko powyżej dwudziestu pięciu tysięcy, w czerwcu lekko powyżej dwudziestu, w lipcu znowuż powyżej dwudziestu, w sierpniu powyżej dwudziestu sześciu ośmiuset. Tutaj słuchacze miesięcznie doszli już do pięciu tysięcy czterystu wysłuchań, czyli mieliśmy prawie dwukrotny wzrost. I najważniejsza rzecz tak naprawdę wydarzyła się w ostatnich dwóch miesiącach, czyli we wrześniu i w październiku, bo tutaj wrzesień to było już czterdzieści dziewięć i pół tysiąca złotych, a październik czterdzieści dwa tysiące siedemset złotych, czyli to jest najbardziej interesujące, jeżeli chodzi o przychód z tego podcastu, że tak naprawdę z tych dwustu dwóch tysięcy ponad dziewięćdziesiąt wygenerowało się w jedenastym i dwunastym miesiącu nagrywania. To jest najciekawsze. I teraz, gdyby się nad tym zastanowić, w samym październiku, czyli w jednym miesiącu podcast wygenerował więcej przychodu niż przez pierwsze siedem miesięcy nagrywania. To jest najbardziej interesujące, że zwróćcie uwagę, że większość podcasterów poddaje się po dwóch, trzech miesiącach, a myśmy dopiero po trzech mieli pierwszy rezultat finansowy, a dopiero po dwunastu miesiącach mieliśmy, czy przepraszam, po jedenastu, mieliśmy pierwszy bardzo, bardzo istotny rezultat finansowy, bo na małą firmę prawie pięćdziesiąt tysięcy przychodu w miesiącu z jednego źródła to jest bardzo dużo. Zatem podsumowując, rzeczywiście jest tak, że te dwieście dwa tysiące złotych zostały wygenerowane na niecałych czterdziestu tysiącach wysłuchaniach i łącznie przez cały ten okres było to siedemnastu klientów. Siedemnastu, którzy zostali klientami, rozmawiało z nami oczywiście odpowiednio więcej, zatem też jest istotnym powiedzieć, że w naszym przypadku taka kwota średnia na klienta w tym przypadku wynosiła jedenaście tysięcy dziewięćset cztery złote i dziewięćdziesiąt jeden groszy. I tutaj, w to miejsce, powinniście sobie podstawić średnią kwotę, którą zostawiają u Was klienci w określonym czasie. Ona oczywiście w naszym przypadku nie jest miarodajna, ona byłaby być może wyższa, no bo tak naprawdę ten ruch w podcaście zaczął się dopiero, no dwa miesiące temu na takim bardzo, bardzo wysokim poziomie, więc jakby finansowo można powiedzieć, że no oczywiście ja jestem bardzo zadowolony, że aż siedemnastu klientów nam zaufało, słuchających podcastu. Oczywiście nie dajcie się zwieźć, podcast nie może być wszystkim w strategii małej czy tam średniej firmy. W naszym przypadku jest to trzecie źródło przychodu, jeżeli chodzi o rozmiar na chwilę obecną, natomiast jeżeli podcast będzie rósł w takim tempie, w jakim rośnie, no to już w najbliższym roku tak naprawdę, w tych najbliższych dwunastu miesiącach, jeżeli poziom podcastu nie spadnie, możemy mówić o nawet sześciuset tysiącach w ciągu roku. Jeżeli do tego doliczymy wzrost, to może nawet o dużo większej kwocie. Więc on obecnie, po dwunastu miesiącach, jest trzeci w naszym przypadku, natomiast absolutnie pretenduje do tego, żeby zająć drugie czy nawet pierwsze, najważniejsze miejsce.

Ale to żeby nie gadać za długo o finansach, bo to nie jest jakoś super interesujące, to o finansach już tyle. Widzicie też, że ta liczba klientów nie jest jakoś bardzo powalająca. To w większości przypadków są rzeczywiście dość duże firmy, natomiast no nie jest to stu klientów też. Fakt jest taki, że też my jako firma nie jesteśmy w stanie stu klientów nagle obsłużyć, więc nawet jeżeli by do nas przyszli, to jakby nie bylibyśmy w stanie im pomóc, natomiast to na czym zależy mi najbardziej, żeby wybrzmiało z tych cyfr, o których mówiłem, to to, że to nie liczba wysłuchań jest najważniejsza, to jakby wartość, którą dajecie klientom i potem to Wasz proces sprzedaży, to, co robicie z tymi leadami, którzy po wysłuchaniu podcastu odzywają się do Was z ewentualnymi pytaniem o pomoc.

Proces na nagrywanie

Dobra, i teraz tak, skoro wiecie już, jaki mieliśmy czy jaki ja miałem pomysł na podcast, wiecie już, jak po dwunastu miesiącach on się finansowo dla naszej firmy zakończył, no to czas przejść rzeczywiście do tego wątku o tym, jak to w ogóle dobrze zrobić, jak do tego podejść. Ja się w ogóle obawiam, że to będzie jakiś długi odcinek, ale zobaczymy. To tak, co jest najważniejsze w podcaście? To jest ciekawe, słuchajcie. Bo ja w ogóle, jak nagrywałem podcast, to mi się wydawało, że najważniejszy to jest mikrofon albo najważniejsze to jest, jakie ja tematy będę wybierał, jak ja to nagram i w ogóle. To mi się wydawało najważniejsze. Okazuje się, że bzdura, że to nie jest najważniejsze. Hm, najważniejsze moim zdaniem to proces na nagrywanie. Co mam na myśli? Słuchajcie, jak ja zacząłem nagrywać w zeszłym roku w październiku, pod koniec, byłem de facto freelancerem i firma miała wtedy około dwadzieścia sześć tysięcy przychodu w miesiącu. Obecnie pod koniec września firma wygenerowała ponad sto pięć tysięcy przychodu, mimo że nas było ledwie trzy osoby. Teraz jest nas już siedem, czyli trochę więcej. Do końca roku planuję, że będzie nasz dziewięciu, jedenastu, więc już teraz z tej wygenerowanej kwoty możemy się dość fajnie skalować. Ale co próbuję powiedzieć? To było naprawdę bardzo długie dwanaście miesięcy. Mniej więcej co kwartał nasza firma się podwajała, czyli rosła o sto procent. Wiadomo, że przy tej skali to nie jest jakieś super wyzwanie czy jakiś bardzo wielki trud, ale rzeczywiście tak było. I wszyscy, którzy kiedykolwiek pracowali w małej firmie, wiedzą, że to nie jest łatwe zadanie. I teraz cały ten wysiłek podcastowy poszedłby na marne, gdybym przestał nagrywać, a to jest bardzo kuszące, no bo przecież problemów jest setki, klientów jest bardzo dużo, ten wzrost trzeba obsłużyć, też obsłużyć inne procesy w firmie, czy rekrutację, czy właśnie te siedem osób skądś się musiało wziąć, kiedyś trzeba było ich zatrudnić. I cały czas pracować też z klientami. Zatem dla mnie absolutnie, jeżeli myślicie o podcaście, nie jest najważniejsze to, na jaki temat albo co, albo jak ja tam będę gadał, czy ja będę seplenił, czy nie, tylko jak to zrobicie, żeby ten podcast ukazywał się regularnie, obojętnie co się nie dzieje w Waszym życiu prywatnym, zawodowym i tak dalej. Uważam, że to jest kluczem. To znaczy nawet najbardziej wartościowe treści, jeżeli nie są regularne, to nikt się nimi nie przejmie. Po prostu. Zatem jeżeli w ogóle myślicie o tym, żeby kiedykolwiek stworzyć podcast, to najpierw musicie wymyśleć, jak to zrobicie, że będziecie go robili regularnie. I w moim przypadku jest tak, że nie bez powodu na przykład w podcaście jest mało gości. No bo nagrywanie wywiadów z gośćmi jest bardzo angażujące, jeżeli chodzi o czas i o logistykę, i o koszty, i tak dalej. Nagranie treści takiej jak teraz jest po prostu dużo mniej angażujące i zabiera dużo mniej czasu. Dlatego nie szarpałem się z motyką na słońce na wywiady, na jakieś filmy nagrywane na YouTube i tak dalej, bo bałem się, że nie obsłużę tego czasowo i że po prostu nie dam rady być regularny. Czyli nie porywałem się po prostu z motyką na słońce. A tak zupełnie przy okazji miałem takie zdanie, że jakby moim zdaniem wywiady wcale nie są aż tak dobrą formą, a przynajmniej nie dla firmy, która chciałaby nawet w pewnym sensie tworzyć w ten sposób content marketing, który gromadzi dookoła tej firmy ludzi, którzy się nim interesują, mówiąc wprost. Bo wywiady… przede wszystkim pamiętacie to prześlizgiwanie się po powierzchni, o którym mówiłem. Mam takie poczucie, że wywiady w większości przypadków rzeczywiście prześlizgują się po powierzchni danego zagadnienia. To nie jest jakieś bardzo mocne wejście w temat, gdzie tutaj, jeżeli nagrywam o sprzedaży B2B i marketingu, to jeżeli nagram na przykład sto odcinków o tym jednym temacie, to to będzie bardzo głęboko w detale wchodząca treść, która rzeczywiście realnie pomoże ludziom, bo jeżeli miałbym teraz nagrać jakiś wywiad o tym, jak dobrze robić sprzedać B2B w godzinę, no to ja może coś tam powiem, ale czy to będzie jakoś super wartościowe to pewnie nie. Dlatego jeżeli w ogóle myślicie o tym, żeby podcast nagrywać, wymyślcie sobie, jak to zrobicie, że będziecie nagrywali go regularnie. W moim przypadku niestety wymaga to ode mnie prywatnego poświęcenia, nagrywam w niedzielę wieczorem. Bo wtedy zawsze mam wolny czas. To jest podsumowanie tygodnia dla mnie. Cały tydzień mogę przygotowywać sobie temat i wiem, że obojętnie, co by się nie działo, czy będę miał klienta, czy nie będę miał, czy będę miał to, śmo czy owo, to w niedzielę znajdę gdzieś kawałek cichego miejsca, w którym będę mógł postawić mikrofon i nagrać odcinek podcastu NSM. Tak po prostu. Zatem bardzo ważny punkt, proces na nagrywanie, zanim zaczniecie nagrywać.

Jak opracowywać tematy na podcasty?

Tematy, jak opracowywać tematy na podcasty? To było dla mnie chyba najbardziej przerażające, jak zacząłem ten podcast nagrywać, bo zastanawiałem się, kurczę, skąd ja wezmę, ile można mówić o sprzedaży B2B tak swoją drogą, nie? No bo to w sumie nie jest jakiś super szeroki temat. I tak naprawdę myślę, że jakbym zaczął jakoś bardzo te tematy eksploatować, zanim zacząłem podcast nagrywać, to by mi wyszło, że w ogóle nie ma tych tematów. A otwarcie mówiąc, ja tych tematów przy starcie podcastu to miałem może na dwa, trzy odcinki. Mówię dobra, niech się dzieje wola nieba, zobaczymy, co będzie. I okazało się, że na przykład w moim przypadku najlepszy sposób na opracowywanie tematów na podcasty, to praca z klientami. Ja po dziś dzień od wtedy, od tego września, października zeszłego roku spędzam około piętnaście, dwadzieścia dni w miesiącu z klientami. I jakby w każdym tygodniu spędzam przynajmniej cztery dni w firmach moich klientów. I to jest naprawdę dostatecznie dużo czasu, żeby w takiej codziennej pracy wymyśleć jakiś temat na podcast. Bo rozmawiam z ludźmi, pracuję z nimi na co dzień i mówię im różne rzeczy, i widzę, które rzeczy mi się podobają, które rzeczy ich zaskoczyły, które rzeczy były dla nich wartościowe, więc wiem, na jaki temat nagrać podcast. I teraz jest tak, że jak tylko natknę się na coś ciekawego, czy to w Internecie, czy to przy pracy z klientem, czy to w jakimkolwiek innym miejscu, mam jedno święte miejsce w telefonie, w którym gromadzę pomysły na tematy na podcast, które są zgodne z tym, dla kogo nagrywam, tak żeby te tematy były interesujące dla ludzi, którzy chcę, żeby mnie słuchali. Tak po prostu.

Jak się przygotować do mówienia na dany temat?

I to jest częste pytanie, które też ludzie zadają mi w tak zwanym offline, a jak się przygotowuje do mówienia na taki temat? No i to jest kolejna rzecz, której można byłoby w sumie siedzieć i się przygotować dziesięć godzin albo po prostu siąść i nagrać. To znaczy znowuż, jeżeli wymyśliłbym proces na nagrywanie tego podcastu taki, że ja tam gdzieś muszę siąść w tygodniu na dziesięć godzin, przygotować odcinek, to bym tych odcinków nie nagrywał, bo bym nie znalazł tego czasu. Po prostu. Więc znowuż proces na nagrywanie. Okazało się, że absolutnie najlepszy sposób dla mnie na opracowanie tematu podcastu to ja jeżdżę dużo do klientów samochodem, czasami godzinę, czasami pięć, czasami dwie, natomiast rzeczywiście jest tak, że rocznie spędzam w samochodzie dość dużo czasu. No i teraz z jednej strony słucham w tym czasie oczywiście książek, podcastów i tak dalej, ale z drugiej strony okazuje się, że świetnie jest ćwiczyć sobie podcast w takim momencie, czyli biorę jeden z tych tematów, które sobie wymyśliłem i zaczynam mówić na ten temat. Zazwyczaj mówię takie podcasty trzy, cztery, pięć i w międzyczasie przychodzi mi bardzo dużo pomysłów o czym jeszcze mógłbym powiedzieć, co mógłbym podkreślić. Później, jak już kilka razy opowiem ten podcast w tygodniu, jeżdżąc samochodem, kiedy siadam go nagrywać, to wypisuję sobie wszystkie te pomysły, które miałem, jeszcze robię research, żeby nie pominąć czegoś, żeby jakby nie zapomnieć o żadnym ważnym temacie, czyli jeszcze robię taki research online i de facto odcinek jest gotowy. I też a propos tego dance better than perfect, jeżeli się zająknę w podcaście, jeżeli coś po prostu mlasnę, to najwyżej przeproszę i po prostu nagrywam dalej. Jakby mało tego, wydaje mi się, że taka naturalna forma, w której nie jest to jakoś super spompowane znowuż jest po prostu dużo bardziej przystępna. Tego się po prostu lepiej słucha niż takiego nauczonego robota jak w wiadomościach TVN24 na przykład. Więc przygotowanie się nie jest aż takie trudne.

Jak nagrać i zmontować podcast?

No, ale teraz kurczę, jak to nagrać, jak to zmontować? To jest bardzo trudne pewnie. No i to jest kolejna rzecz, która jest bardzo… aż mi się cytat przypomniał Alberta Einsteina „wszystko powinno być wykonane w sposób tak prosty, jak to tylko możliwe, ale nie prościej”. Pamiętajcie. Zatem ja montuję podcast w trakcie jego nagrania. To znaczy każde zdanie, które mówię, jeżeli jest okej, normalizuję ścieżkę, tak żeby ona była na odpowiednim poziomie decybeli i tak dalej, i po prostu nagrywam dalej. I jak kończę ostatnie zdanie podcastu, to jeszcze doklejam tylko końcówkę, i on już jest zmontowany, on jest gotowy do zapisu do MP3 i jest gotowy do tego, żeby wrzucić go do Spreakera, który jest moim domkiem podcastu. I teraz podcasty nagrywam na mikrofonie, który się nazywa Blue Yeti. On jest podpięty pod USB do mojego komputera, znowuż żeby było prościej. Łatwo jest go przewieźć ze sobą, łatwo jest go zabrać na przykład do hotelu albo gdziekolwiek. Nagrywam na programie, który się nazywa Audacity i tam montuję swój podcast. I na koniec wrzucam to wszystko do Spreakera. I to jest de facto koniec filozofii, tak uczciwie mówiąc. To naprawdę nie jest duża rzecz. Jednocześnie jest tak, że ciągle słyszę bardzo dużo podcastów, które brzmią w tragiczny sposób i jakby nie rozumiem, dlaczego. Mikrofon kosztuje siedemset złotych. Podpięcie go do komputera to nie jest duży wysiłek, więc teoretycznie każdy, kto nagrywa podcasty, ma jakość w zasięgu ręki. Nie jest to trudne. Po prostu wystarczy to wziąć i zrobić. Tak po prostu.

Kiedy z podcastu zgłasza się klient

No i teraz, skoro już wiecie, że najważniejsza jest wytrwałość, tematy warto opracowywać w trakcie pracy, przygotowywać można się przy okazji, a nagrywać można po prostu, no to jakby co się dzieje, jeżeli z takiego podcastu zgłasza się klient? To niemalże jest prawie zawsze taka sama sytuacja, czyli te leady, czyli potencjalni klienci, którzy kontaktują się z nami z podcastu, to są zupełnie inni potencjalni klienci niż wszyscy dookoła. To jest w ogóle bardzo magiczna sytuacja, bo zgłasza się do mnie człowiek, który na przykład spędził ze mną trzydzieści godzin, bo już mniej więcej tyle jest tych nagrań, i śmieszne jest to, że często ci klienci zachowują się, jakby mnie już znali. No bo wiadomo, spędziliśmy razem dużo czasu, jeździłem z tymi ludźmi samochodem do pracy, z pracy i tak dalej. I to są zawsze bardzo przyjemne rozmowy, sprawiają mi bardzo dużo satysfakcji. I jakby bardzo staram się też tak jak w podcaście, jeżeli zgłosi się do mnie jakikolwiek potencjalny klient, poznawszy mnie w podcaście, to bardzo dokładnie analizuję jego sytuację, czy rzeczywiście jest tak, że jestem w stanie mu w czymś pomóc. To znaczy dużo mniej mi zależy na tym, żeby komuś wziąć i sprzedać szkolenie czy doradztwo, co rzeczywiście dużo bardziej zależy mi na tym, żeby utrzymać tą opinię czy renomę kogoś, kto skupia się na wartości, a nie na pieniądzach. Więc podchodzę do tych leadów mniej jak do leadów, bardziej jak do ludzi, z którymi się już, nazwijmy to, prawie kolegujemy. Oni mnie z imienia znają. W ogóle później, jeżeli dochodzi do współpracy, jest to bardzo przyjemne, bo ja coś mówię i ktoś mówi dokładnie, tak jak mówiłeś w tym odcinku, tak, to mi się bardzo podobało. A jeszcze tak, bo ty masz to i to, i śmo, i owo. Bo ja na przykład tych podcastów, które nagrałem rok temu, to ja za bardzo nie pamiętam, uczciwie mówiąc, w sensie, co ja tam mówiłem. Mam nadzieję, że mówiłem coś sensownego, ale jest tak, że no po roku to ulatuje z tej głowy, tym bardziej jak nagrywam czterdziesty piąty odcinek. Więc trochę jest tak, że jeżeli nie potraficie sprzedawać, to podcast jest dla Was idealny, dlatego że w ogóle nie musicie sprzedawać, możecie się w pełni skupić na tym, żeby pomóc tym ludziom. Tam nie ma jakiegoś super zbijania obiekcji, obrony ceny czy skupiania się na tym, jak opowiedzieć o tym wszystkim, żeby wziąć i sprzedać, bo jak nie, to nie wyżyję, tylko rzeczywiście można się realnie skupić w pełni na tym, z czym się boryka ta druga strona i jak realnie jej pomóc. A potem to już wystarczy po prostu wziąć i pomóc.

Co mi dał podcast prywatnie?

Ale okej, ostatnie pytanie, które miałem na dzisiaj, to co mi dał podcast prywatnie? Bo zawodowo dał mi pewne zabezpieczenie, dał mi też poczucie dużej satysfakcji, no wiadomo, no mówiłem o tym wszystkim już wcześniej. Więc osobiście na pewno podcast dał mi coś takiego, że teraz, kiedy siedzę i nagrywam ten urodzinowy odcinek, no to wiadomo, że no czuję satysfakcję, no bo wiecie, jak to jest z planami, plany nie zawsze się spełniają, nie zawsze udaje się doprowadzić je do realizacji, no a tutaj się udało i tu oczywiście osobiście czuję bardzo dużą satysfakcję.

Taką drugą rzeczą, którą osobiście z tego wyciągnąłem, jest to, że kiedyś ktoś powiedział, ja niestety nie pamiętam kto, że nie wiesz, co myślisz na dany temat, dopóki tego nie powiesz na głos. I dla mnie ten podcast jest rzeczywiście mocno kształtujący moje rozumienie o sprzedaży. To znaczy wyobraźcie sobie przez niemalże pięćdziesiąt tygodni jeżdżąc w roku, mówiąc różne rzeczy o sprzedaży do siebie, do ściany, do mikrofonu, eksplorując Internet, literaturę i wiele tematów, jest dość łatwo zdeklarować się, co ja na dany temat sądzę i jak zrobić rzeczy tak, żeby były dobre. Ten podcast mi bardzo uporządkował moją własną głowę i moje własne rozumienie sprzedaży i marketingu. Mówi się o tym, że książki są bardzo edukacyjne i że w ogóle warto ich dużo czytać. Ja się z tym oczywiście zgadzam, ale w moim przypadku, oczywiście to też muszę o tym powiedzieć, nic mnie nie nauczyło więcej niż realna praca z klientami, bo oczywiście mówi się, że ileś lat doświadczenia w jednej firmie to dużo, w sensie to ważne, że ma się dużo doświadczenia w jednej firmie, ja uważam, że nie, bo ja na przykład w roku mogłem współpracować z kilkudziesięcioma firmami i zrobić kilkadziesiąt projektów, kilkadziesiąt razy wprowadzać firmy w zmianę, kilkadziesiąt razy próbować robić takie i inne rzeczy, i to mnie nauczyło najwięcej, ale jeżeli miałoby mnie coś nauczyć dużo zaraz po tym, to jest rzeczywiście podcast. I jakby to regularne tworzenie podcastu bardzo dużo mnie nauczyło i dużo mi dało na poziomie osobistym.

Kolejna rzecz, którą wyciągnąłem z tego osobiście, to taka, że na przykład, co ciekawe, tego się nie spodziewałem, prezentacje są mi dużo mniej straszne. Takie wystąpienia publiczne. Jest dużo łatwiej mi mówić, dużo łatwiej jest mi mówić w sposób, nazwijmy go, pół sensowny przynajmniej. W pewnym sensie, jakbyście posłuchali teraz pierwszego, drugiego, trzeciego, czwartego odcinka, to teoretycznie teraz mówię w sposób dużo bardziej luźny, dużo bardziej składny, ale to wynika z tego, że czterdzieści pięć razy usiadłem i nagrałem kilkunasto-, kilkudziesięciominutowy odcinek. I to rzeczywiście bardzo dużo mi dało.

Ale co największego dał mi podcast? To podcast dał mi coś, czego nie jestem w stanie wycenić. Coś, co zawsze wprawia mnie w zakłopotanie i czasami we wzruszenie. I to wiadomości od słuchaczy. Ja próbowałem je policzyć, natomiast nie dałem rady. Stanąłem na mniej więcej stu pięćdziesięciu wiadomościach. Załóżmy, że to było sto pięćdziesiąt, to wyobraźcie sobie, jak piękna to jest rzecz, sto pięćdziesiąt wiadomości, dzieląc to na rok, to daje mniej więcej jedną wiadomość na dwa, trzy dni. I trochę jest tak, że jak się pisze bloga, to w sumie tam mało ludzi odpisuje, że hej, fajne rzeczy robisz, rób tak dalej, bardzo mi to pomogło. A w podcaście tych wiadomości było bardzo dużo. Jeżeli ktoś z Was, słuchających, kiedyś taką wiadomość mi wysłał, to chciałbym, żebyście wiedzieli, że to była najlepsza rzecz, jaką mogliście dać mi w prezencie. To znaczy to jest naprawdę bardzo, bardzo motywujące, napędzające i wydaje mi się, że to jest chyba jeden z najważniejszych powodów, dla których ja tego podcastu nie porzuciłem. Bo wiecie, ja jestem tylko człowiekiem. Tam było bardzo dużo dni, w których siadałem nad tym mikrofonem i nagrywałem czwarty raz ten podcast, i szósty, i ciągle się nie udawało, ciągle nie byłem zadowolony. Czasami zdarzały się problemy techniczne, mniejsze lub większe. Więc to nie jest tak, że ja za każdym razem przez ten rok to siadałem po prostu uradowany do tego podcastu, żeby go nagrać, bo tak nie było. Ale świadomość tego, że ktoś tego słucha i daje mi pozytywną informację zwrotną albo czasami nie tyle pozytywną, co rzeczywiście konstruktywną, tam na przykład pamiętam, bardzo przeżyłem, jak ktoś mi dał jedynkę na podcastach Apple’owych. Tak mówię kurczę, to gdyby przynajmniej napisał, dlaczego ta jedynka, to mógłbym coś z tym zrobić. Natomiast te kilkaset wiadomości pozytywnych, napędzających to jest najwspanialsza rzecz, jaką kiedykolwiek zawodowo udało mi się doświadczyć, więc Wam, wszystkim słuchaczom, bardzo dziękuję. Chciałbym, żebyście wiedzieli, że to, że nagrywam ten podcast, to, że mogę się cieszyć z tego, że on przynosi mojej firmie rezultaty i to, że no mogę śmiało powiedzieć, jestem dużo bardziej pewny siebie, to dzięki Wam. Nawet jeżeli jesteś słuchaczem, który takiej wiadomości mi nie wysłał, to dzięki Tobie również, bo jakby słuchając tego, przyczyniasz się do tego, że udało się to wszystko zrobić.